Imprezy dla dzieci
Jesienne historie
Pamiętacie październikowe spotkanie z grupą „Tygrysków” z Przedszkola Samorządowego nr 29 w Kielcach? Wtedy to dzielne przedszkolaki wyruszyły z misją ratunkową do Stumilowego Lasu. Jak się zakończyła - o tym już teraz. W mroźny środowy poranek, 21 listopada skrzat biblioteczny Kacperek wraz z panią Anią udał się do zaprzyjaźnionego przedszkola. Powodem wizyty był tajemniczy list, który otrzymał Kacperek. W liście tym Kubuś Puchatek poinformował swojego przyjaciela, iż jest bardzo smutny i chory. Wiemy, jakie szkody poczyniła październikowa wichura w Stumilowym Lesie i co obiecały „Tygryski”. Pora spełnić daną obietnicę. W cieplutkiej i przytulnej sali z niecierpliwością czekali na nas mili gospodarze z panią Olą. Salę wypełniał cudowny zapach świeżo pieczonego ciasta z owocami. To prezent dla Kubusia Puchatka.
Po krótkiej, lecz owocnej naradzie wyruszyliśmy w podróż. Zaopatrzeni w super dobre humory, „worek” najgorętszych uśmiechów, książeczki, wspomniane już ciasto, w kilkanaście minut pokonaliśmy daleką drogę do Stumilowego Lasu. Pewnie ciekawi jesteście, jak to możliwe? Otóż prezent od Czarownicy Tekli, czyli ekstra nowoczesny, ekologiczny dywan latający przemieszcza się wręcz z prędkością światła. „Tygryski”, jak przystało na prawdziwych przyjaciół biblioteki, wiedzą, iż książeczki są ich najlepszym przyjacielem. Każdą wolną chwilę poświęcają na zabawę w czytanie. Tak było i tym razem. Kacperek (posiadacz najbardziej tajemniczej torby w całym wszechświecie) zamienił się w najlepszego lektora. Wierszyki ukryte w książce pod tytułem Moje polskie rymowanki zamienił w perełki języka polskiego. Oto przykłady:.
…Idzie wąż wąską dróżką, Nie porusza żadną nóżką, Poruszałby, gdyby mógł, Lecz wąż przecież Nie ma nóg… …Idzie, idzie jeż Ten kłujący zwierz. Nóżkami tup, tup I pod listek siup. Jeżu, jeżu nasz Skąd igiełki masz?….
Nim wybrzmiały ostatnie wersy rymowanek czaro-dywan wylądował u celu podróży. Przywitał nas Tygrysek - sąsiad Kubusia Puchatka. Opowiedział nam o chorobie misia i jego smutnym nastroju. Kubuś biegając po lesie nabawił się zapalenia gardła i teraz leży w łóżeczku. „Tygryski” raz dwa udały się do domku najsłynniejszego misia. Pani Ania zaparzyła gorącą herbatkę z sokiem malinowym, pokroił ciasto i tak rozpoczęła się „uzdrawiająca” wizyta. Kubuś zdradził przedszkolakom, iż bardzo tęskni za barwną jesienią i częstszymi wizytami przyjaciół z dalekich Kielc. Natan - super „Tygrysek” (który zna już prawie wszystkie litery) opowiedział gospodarzowi o tym co wydarzyło się w czasie minionego miesiąca. I tak Kubuś dowiedział się o wielkim wydarzeniu, jakim była uroczysta akademia poświęcona 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, o nauce trudnego hymnu narodowego i o robieniu biało-czerwonych kotylionów. Kubuś był bardzo dumny ze swoich małych przyjaciół, bo choć mają tylko kilka lat to są prawdziwymi patriotami i Polakami przez duże „P”.
Teraz pora na wyjaśnienie pewnego sekretu - otóż Kacperek w tajemnicy przed wszystkimi nauczył Kubusia Puchatka języka polskiego. Tak, tak. Dzisiaj w dobie super szybkiego Internetu takie rzeczy są możliwe. Długie jesienne wieczory nasi przyjaciele spędzali na pogawędkach, podczas których misio poznawała polskie litery, słowa i zasady wymowy. By pochwalić się znajomością języka postanowił przeczytać kilka wierszy z tomiku Doroty Gellner pt. Historyjki. Oto fragment jednego:.
…Już w łóżeczku jest Zuzanka. Przyszła do niej Kołysanka: Cześć Zuzanko! Zawołała. Zaraz będę ci śpiewała. Ale w kącie z łyżka siadła, Zamiast śpiewać, Nutu zjadła! Za tą pierwszą przyszła druga. Nogą tupie, okiem mruga. Patrzcie! Skacze po kanapie I za ogon kota łapie!… .
„Tygryski” zasłuchane w deklamację Kubusia nie zauważyły, iż Kacperek wraz z Tygryskiem i Kłapouchym opuścili zaciszny salon. Wtem za oknem dał się słyszeć radosny okrzyk „GOTOWE!”. Co jest gotowe? Przedszkolaki wraz z gospodarzem szybko wybiegły na podwórko. Tam oczom ich ukazał się przepiękny widok. Gałęzie ogromnego drzewa klonowego zapłonęły barwami jesieni - czerwienią, żółcią i pomarańczą. A wszystko to za sprawą listków wykonanych przez przedszkolaków. Z maleńkich czarnych oczek Kubusia potoczyły się łezki. Jego ukochana jesień raz jeszcze zawitała do Stumilowego Lasu, a wraz z nią uśmiech i dobry humor. „Tygryski” dumne ze swojego dokonania grzecznie podziękowały za gościnę i wyruszyły w drogę powrotną. Do zobaczenia wkrótce.
P.S. A ja tam byłam, wszystko widziałam i wam opowiedziałam. I dodam jeszcze jedno - dobrze mieć przyjaciół.